Tym razem chcemy poruszyć temat emisji głosu. Jak napisałem w tytule na początku było słowo. Pan Bóg swoją wolę obwieszcza słowem i to słowem mówionym. W Biblii co rusz czytamy: „Pan Rzekł…” Waga słowa mówionego podniesiona jest tu do rangi najwyższej – kreatora rzeczywistości. Ale, przynajmniej w przypadku człowieka, aby słowo zostało wypowiedziane i stało się ciałem, musi zaistnieć szereg czynności oraz procesów psycho-fizycznych. Część z tych procesów, jedynie część, co należy wyraźnie podkreślić, można zakwalifikować do pewnego ogólnego zjawiska zwanego emisją głosu. Szkoła wokalna czy aktorska to miejsca, w których proces ten traktowany jest jako jeden z najważniejszych elementów kształcenia. Podobnie jak dykcja, stanowi zazwyczaj osobny przedmiot w wymienionych placówkach. Spróbujmy zatem opisać, czym w istocie jest emisja głosu i czym różni się od dykcji, a właściwie gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie.
Emitowanie dźwięku to przede wszystkim jego źródło, czyli generator. W przypadku ludzi są nimi więzadła głosowe. To one stając na drodze wypływającego z płuc powietrza wprowadzane są w drgania generując w nim zmiany. Powstaje dźwięk. To, jakie będzie miał parametry, czy będzie np. silny czy słaby, zależy w dużej mierze jak mocne będzie ciśnienie powietrza pod więzadłami głosowymi. O tym z kolei decyduje siła przepony. Mięsień ten bowiem naciskając na pęcherzyki płucne wytwarza w nich mniejsze lub większe ciśnienie. Praca nad przeponą, nad zwiększeniem jej siły, sterowalności i stabilności to również dość istotny element rzemiosła nauczanego w szkołach aktorskich i muzycznych. Nauka śpiewu bardzo często ogniskuje pracę pedagoga wokalnego właśnie na tym elemencie. Ale to, jak ostatecznie zadziała generator dźwięku, jaki wyemitowany zostanie głos zależy również od tego w jakim położeniu znajduje się krtań. Twierdzę, że lekcje śpiewu u dobrego pedagoga koncentrować powinny się w sporej części właśnie na tej kwestii, bo jest ona ostatecznie kluczowa w tym, czy nasz śpiew jest śpiewem klasycznym, musicalowym, jazzowym czy np. growl’em . Oczywiście lekcje śpiewu, jak cała nauka śpiewu, to proces znacznie bardziej złożony – jednak położenie generatora dźwięku, powtórzę, to rzecz zasadnicza.
Kolejnym istotnym elementem w emisji głosu jest zjawisko zwane rezonansem. Rezonatory głosowe dzielące się na piersiowe i głowowe mają za zadanie wzmocnienie wygenerowanego na więzadłach dźwięku. Ostatecznie musimy pamiętać, że struny głosowe (więzadła) to zaledwie ok 2,5 cm drgającego naszego ciała. Umiejętność wprowadzenia w drgania rezonatorów to niezwykle ważna umiejętność dla każdego adepta lekcji śpiewu czy aktora, zwłaszcza teatralnego. Nauka śpiewu i aktorstwa w tym aspekcie są absolutnie zbieżne. Należy jednak pamiętać, że lekcje emisji głosu mogą być znacznie bardziej efektywne w przypadku emitowania dźwięków długotrwających, czyli po prostu śpiewania. Łatwiej wówczas zdefiniować procesy, które muszą zaistnieć aby emitowany dźwięk był poprawny z punktu widzenia oczekiwanych parametrów.
Jakie to parametry? Najbardziej jednoznacznie zdefiniowano je w śpiewie klasycznym stanowiącym najlepszy punkt wyjścia do innych technik wokalnych. Dźwięk musi mieć odpowiedni wolumen (głośność). Pierwszym bowiem zadaniem dla wokalisty czy aktora jest być słyszalnym. Ponadto wolumen musi być sterowalny. Im łatwiej przechodzimy od dźwięków najcichszych do najgłośniejszych i im więcej tych „stopni”, tym lepiej. Niektórym tej zdolności brakuje, mogą jedynie ryczeć jak przysłowiowy raniony bawół lub szemrać jak wietrzyk w polu. Kolejny parametr – ambitus. Odległość między najniższym i najwyższym dźwiękiem jaki można zaśpiewać. Parametr kluczowy. Możliwy do wypracowania przez mozolne ćwiczenia. I wreszcie agogika emitowanych dźwięków, czyli mówiąc ogólnie i w pewnym uproszczeniu ich barwa. Wszystkie te parametry może rozwinąć, poprawić prawidłowo prowadzona nauka emisji głosu. Oczywiście najlepiej prowadzona indywidualnie, choć nie można również nie doceniać zajęć zbiorowych.
Teraz nieco słów o dykcji. Napisaliśmy powyżej, że zarówno aktor, jak i śpiewak przede wszystkim muszą być słyszalni. Ale muszą być również zrozumiali. Semantyka, czyli znaczenie emitowanych dźwięków, może być równie ważne, jak ich barwa, wolumen czy wysokość. Piszemy może, choć nie zawsze musi (np. wokaliza). Czasami w przypadku „wybitnych tekstów” lepiej, by znaczenie było nieobecne. Ale jeżeli warto „śledzić tekst”, to dobrze by był wypowiadany, śpiewany z odpowiednią dykcją. Szkoła aktorska czy wokalna to miejsca, w których nauka poprawnej dykcji zawsze będzie ważnym przedmiotem. O ile nauka emisji głosu to praca nad tym wszystkim co dzieje się w obszarze od przepony do krtani plus rezonans klatki piersiowej i naszej czaszki, o tyle nauka dykcji koncentruje się na obszarze jamy gardłowej i nosowej, języka, warg i miękkiego podniebienia. To tu słuchacze szkół wokalnych i aktorskich „łamią” sobie ruchome części swojego ciała aby znaczenie artykułowanych słów dotarło precyzyjnie do ich odbiorcy.
I na koniec pewna ogólna uwaga dotycząca znaczenia emisji głosu. Otóż coraz częściej obserwuje się, że wymiana nie tylko prostych komunikatów, ale nawet bardziej skomplikowanych myśli czy ocen odbywa się jedynie za pomocą znaków graficznych – pisma. „Rozmówcy” wolą napisać, niż powiedzieć. Osobiście uważam, że oprócz pewnych niewątpliwych zalet jak np. możliwość prześledzenia historii wymiany zdań, wszystkie inne atuty są po stronie słowa mówionego. Ilość informacji, jaką możemy uzyskać o naszym rozmówcy w trakcie trwającego z nim dialogu jest spora i nie do przecenienia. Można przecież ocenić jego temperament, poznać refleks, szybkość formułowania myśli (błyskotliwość) a zdolność frazowania, przestankowania, akcentowania tekstu, może nawet umożliwić trafną ocenę inteligencji i wrażliwości interlokutora. A zatem dużo rozmawiajmy i śpiewajmy posługując się właściwą dykcja i emisją głosu. Doskonalmy to poprzez lekcje śpiewu, emisji głosu i dykcji. Niech słowo mówione będzie nie tylko na początku, ale również w trakcie i na końcu naszej aktywności intelektualnej.